• Data dodania: 28.12.2020
Przychodzi w życiu taki moment, że zaczynamy myśleć o kupnie pierwszego własnego mieszkania lub zamianie zbyt małego lokum na większe. Jednak rzadko kogo stać na taki zakup za gotówkę. Pozostaje więc sfinansowanie inwestycji z pomocą kredytu hipotecznego. Aby móc się o niego ubiegać, trzeba mieć tzw. wkład własny. Podpowiadamy, jak go zdobyć.

Zgodnie z rekomendacją KNF banki żądają zwykle, by wkład własny występującego o kredyt hipoteczny wynosił 20 procent wartości nieruchomości. Na przykład przy cenie mieszkania równej 350 tysiącom złotych wkład własny to… 70 tysięcy. Niemało!

W najlepszej sytuacji są więc ci, którzy od dawna planując kupno mieszkania na kredyt, przewidująco oszczędzali przez kilka lat i zdołali w ten sposób uzbierać fundusze potrzebne na wkład własny. Takich przezornych jest jednak niewielu, a ogromnej większości po prostu nie stać, by systematycznie odkładać większe sumy.

Jeśli więc wystarczających oszczędności nie mamy, warto zacząć od szukania ofert banków, które akceptują wkład własny na poziomie 10-15 procent. Niektóre banki zgadzają się na to, zwłaszcza jeśli starający się o kredyt zamierza kupić małe mieszkanie w dużym mieście. Taki lokal według banku jest bowiem dobrym zabezpieczeniem kredytu hipotecznego. Trzeba się jednak liczyć z tym, że kredyt z niższym wkładem własnym będzie droższy, gdyż bank ubezpieczy brakującą kwotę, a koszty ubezpieczenia zostaną wliczone w raty kredytu.

W dobrej sytuacji są natomiast osoby, które mają własne mieszkanie, działkę czy dom, zamierzają je sprzedać i z pomocą kredytu kupić większe lokum. Bank przyjmując wniosek kredytowy do rozpatrzenia, na poczet wkładu własnego zaliczy pieniądze z przyszłej sprzedaży takiej nieruchomości, a jeśli przedstawimy umowę przedwstępną, to uwzględni nawet do 100 procent ceny uzgodnionej z kupującym. Jednak zanim bank wypłaci nam pieniądze z kredytu, musimy wcześniej sprzedać swoją nieruchomość i przeznaczyć te środki na wkład własny.

Czasem pomocna bywa rodzina – rodzice, rodzeństwo, bliżsi i dalsi krewni mogą zrobić zrzutkę i podarować nam albo pożyczyć pieniądze. Trzeba jednak w takim wypadku dopilnować, aby darowizna lub pożyczka zostały zarejestrowane w ciągu 6 miesięcy w urzędzie skarbowym, jeśli przekraczają kwotę 9637 złotych.

Kiedy jednak takie wsparcie rodziny nie wchodzi w grę, bo nie wszyscy krewni akurat dysponują gotówką, można poprosić na przykład rodziców o zaciągnięcie kredytu komercyjnego. To wyjście nie jest jednak godne polecenia, ponieważ takie kredyty są o wiele wyżej oprocentowane. Tak więc jest to opcja dla wyjątkowo zdesperowanych.

Możliwością zdobycia choć części pieniędzy na wkład własny jest wykorzystanie premii z książeczki mieszkaniowej założonej przed 23 października 1990 roku, bo tylko taka do otrzymania premii upoważnia. Nie będzie to kwota wystarczająca, wynosi bowiem średnio około 10 tysięcy złotych, ale – jak mówi przysłowie – ziarnko do ziarnka, a zbierze się miarka. Gdy sami nie posiadamy takiej książeczki, trzeba popytać w rodzinie. Jeśli ktoś ma ten PRL-owski relikt, może książeczkę na nas przepisać, czyli dokonać tzw. cesji.

Nie zawsze wkład własny musi stanowić żywa gotówka. Jeśli zamierzamy budować dom, bank za wkład własny może uznać wartość działki, na której chcemy go postawić. Trzeba jedynie przedstawić akt własności i wypis z księgi wieczystej zaświadczający, że działka nie ma obciążonej hipoteki. Niektóre banki za wkład własny czasem uznają też koszt zakupu projektu domu i wartość zgromadzonych już materiałów budowlanych. Trzeba oczywiście na dowód poniesionych wydatków przedstawić odpowiednie faktury.

Drogą do zgromadzenia pieniędzy na wkład własny jest również sprzedaż papierów wartościowych, jeśli takowe posiadamy. Przyjmując wniosek kredytowy do procedowania, niektóre banki są skłonne rozważyć zastaw na papierach wartościowych. Najlepiej, jeśli to będą obligacje skarbowe, gdyż jako gwarantowane przez skarb państwa mogą stanowić wkład własny nawet do 100 procent swojej wartości. Jednak warunkiem wypłaty kredytu przez bank będzie zamiana akcji czy obligacji na gotówkę.
Za wkład własny może też zostać uznane przez bank nasze zabezpieczenie emerytalne, czyli pieniądze zgromadzone na IKE lub IKZE. Jest to wyjście korzystne dla kredytobiorcy, ponieważ nie wiąże się z koniecznością wypłaty środków z konta emerytalnego, stanowią one bowiem zastaw będący dla banku zabezpieczeniem kredytu hipotecznego.
Stosunkowo nowym sposobem jest też przeznaczenie na ten cel funduszy zgromadzonych w powszechnych planach kapitałowych (PPK). Zgodnie z prawem możemy to zrobić przy zakupie pierwszej nieruchomości w życiu, ale tę swoistą „pożyczkę” musimy zwrócić na swoje konto w PPK w ciągu 15 lat. Niestety, jak na razie środki te raczej nie będą pokaźne, bo PPK działają zbyt krótko, ale za jakiś czas wykorzystanie ich rzeczywiście może umożliwić otrzymanie kredytu.
Jak widać, możliwości jest wiele, więc jeśli rzeczywiście myślimy o kupnie własnych czterech kątów, trzeba rozważyć każdą z nich i zacząć działać, by jak najszybciej zrealizować swoje marzenie.